czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział drugi. ''Wszystko dzieje się tak szybko, a człowiek się nie zastanowi nawet nad odpowiednim posunięciem.Traci wszystko co było dla niego najważniejsze. Pomimo tego, że trwało to chwilę, miało się wrażenie, że będzie to trwać wiecznie.''

     Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy...Nie mogłem oderwać się od jej pięknych zielonych tęczówek. Szczerze pragnę z całego serca, aby ta chwila trwała wiecznie. Nie chce, aby ktokolwiek przerwał mi ją. .
-Harry? Na co czekasz? Pocałuj  ją-Pogoniła mnie Linsey. Oby dwoje spojrzeliśmy się na nią, a później znowu nie potrafiliśmy oderwać się od swoich tęczówek. Powoli jedną ręką złapałem jej podbródek i nie potrafiłem się ruszyć. Miałem wrażenie, że serce zaraz wyleci mi z klatki piersiowej. Podniosłem jej głowę lekko w górę i delikatnie złączyłem swoje wargi z jej. Nie oczekiwałem niczego od niej, ale gdy tylko oddała pocałunek poczułem przyjemne uczucie w dole brzucha. Przymknąłem powieki nie przestając jej całować.-Od razu lepiej.-Dodała moja siostra, ale zignorowałem tą uwagę wplątałem swoje palce w jej włosy. Pachniały tak ślicznie. Słodko, ale zarazem podniecająco.

Nelly.

    Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło, gdy oddawałam jego pocałunki. Nie mogę przecież być z nim, a tym bardziej wpakować się w jego życie. Moja osoba tylko zniszczy jemu karierę. Co ja takiego narobiłam?
-Przepraszam.- Powiedziałam z łzami w oczach i zaczęłam biec w nieznaną mi stronę. Przez jakiś czas słyszałam jak Harry mnie woła, ale starałam się go ignorować z całych sił. Miałam tylko jedno pragnienie-znaleźć się jak najszybciej w domu dziecka i odciąć się od całego świata. Byłam pewna, że to będą moje najlepsze urodziny, ale jednak człowiek więcej razy popełnia błędy nawet nie zdając sobie sprawy z jej ilości. Pomyłki są naturalne, a już w szczególności w moim życiu.
    Pod moim domem byłam po paru minutach i szybko pobiegłam do swojego pokoju. Nie chciałam aby ktokolwiek zauważył mnie w takim stanie. Nie wybaczę sobie nigdy tego, że mogłabym zniszczyć mu jego karierę. Nie wybaczę, jeżeli zniszczę.
    Usłyszałam pukanie do drzwi, a później jak się otwierają. Szybko przetarłam łzy dłonią i sztucznie się uśmiechnęłam do dziewczyny.
-Nelly, co się stało?-zapytała patrząc na mnie przerażona.

-Nie, nic się nie stało.
-Przecież widzę. Dobrze wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.-Podeszła bliżej mnie. 
-Tak, wiem.-Wyszeptałam, a ona mnie przytuliła. Zawszę wiedziała, jak mnie wesprzeć.
-Słyszałaś już, że idziemy razem na koncert chłopców?-oderwała się ode mnie
-Ja nie mam ochoty iść.-Powiedziałam, usiadłam na łóżku. Dziewczyna stałą patrząc się zdziwiona w moją stronę. Jestem fanką One Direction od czterech lat. Zaczęłam ich wielbić już po pierwszym występie w X-Factorze.
    Prawda była taka, że nie chciałam już więcej spotykać Harry'ego. Zastanawiam się po co ja do diabła szłam do tego parku? Na co mi to było?

'Jedna moment, jedna krótka chwila a wszystko ucieka. Mieliśmy wszystko, a teraz nie mamy już nic.'

    Najgorsze jest to, że ja nie mogę przestać o nim myśleć. Nie wiem dlaczego, ale te jego śliczne tęczówki przyciągają mnie jak magnes. Mam ochotę ciągle w nie patrzeć. Nie chce niszczyć mu życia, a po za tym to na pewno było chwilowe zajście. Jutro, ewentualnie za kilka dni o wszystkim zapomnimy.

'Moje marzenie może i się spełniło, ale za to bardzo źle się skończyło.''

   Czasami chciałabym być taka jak Perrie. Ona jest śliczna, miła, kochająca, przyjacielska i zawsze wie co robić. Nigdy jeszcze nie zniszczyła nikomu życia, ani tym bardziej nie wpakowała się w jakieś problemy. Ma wielu prawdziwych przyjaciół i nikt nie śmieje się z tego, że słucha One Direction, z czego w przeciwieństwie do mnie. Według mnie życie zawsze było niesprawiedliwe i zawsze tak będzie. Muszę zapomnieć, to jest jedynie wyjście z tej sytuacji. Nie mam po co nawet robić sobie nadziei, kto by mnie w ogóle chciał?
-A-ale jak to?!-Jąkała się nie mogąc niczego z siebie wydusić.
-Normalnie, może później ci opowiem.
-Jak chcesz, kochanie. Później jeszcze wpadnę, trzymaj się. Pa.-Zamknęła drzwi.
    Nie miałam na nic ochoty więc wzięłam swój telefon i podłączając się do wi-fi zalogowałam się na swojego Twitter'a. Od razu wyskoczyło mi powiadomienie, że Harry Styles udostępnił jakiegoś posta. Chce o nim zapomnieć, czy o wiele proszę?
   Strasznie mnie kusiło, aby zajrzeć w jego profil i odczytać tego Tweeta. Otworzyłam go i zaczęłam czytać.

 ''Wszystko dzieje się tak szybko, a człowiek się nie zastanowi nawet nad odpowiednim posunięciem.Traci wszystko co było dla niego najważniejsze. Pomimo tego, że trwało to chwilę, miało się wrażenie, że będzie to trwać wiecznie.'' ;c

    Od razu prawie wszystkie komentarze zawierały treści tego typu: 'Co się stało kochanie?', 'Nie martw się, nie warto.', 'Nie smuć się. Pamiętaj możesz wszystko wystarczy chcieć.'
    Też miałam ochotę skomentować  ale nie chciałam, aby o mnie pamiętał. Co ja się głowię, on zapewnię za parę godzin zapomni o moim istnieniu, góra kilka dni. Jednak moje ciało zawładnęło nade mną i po chwili wciskałam literki na klawiaturze tworząc jakieś odpowiednie zdanie. 

    '' Zamknij na chwilę oczy, a wszystko odejdzie w niepamięć. Nic nie trwa wiecznie i w życiu właśnie tym trzeba się kierować. Nawet jeżeli myślisz, że coś jest brzydkie-skup się na jego zaletach, a gdy jest piękne, cudowne-staraj się wyłapać w nich wady.''

   Chciałam usunąć komentarz, ale przeszkodził mi w tym dźwięk dzwoniącego telefonu, a później na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Parrie. 

(N-Nelly, P-Perrie)
N: Tak? 
P: O co chodzi z tym postem Harry'ego?
N: Mnie się nie pytaj, bo nie wiem.
P: Mam ci  niby wierzyć?
N: O co ci znowu chodzi?
P: Wszędzie piszą o tajemniczej nowej dziewczynie Harry'ego, którą jesteś ty. 
N: Co? Ja z nim nie jestem.
P: Wiele nastolatek marzy o tym, aby pocałować Harry'ego, a ty jeszcze zaprzeczasz? Jesteś największą szczęściarą jaką znam. 
N: Perrie, nie mam zamiaru się z tobą kłócić.
P: To dlatego nie chciałaś pójść na ich koncert!
N: Nie chce go widzieć. 
P: Dlaczego? Przecież...
N: Perrie, daj spokój. Nie chce zniszczyć mu kariery, ani życia.
P: Nie zniszczysz! Wiesz, ile chłopaków na ciebie leci? Prawie wszyscy moi przyjaciele, a Harry jest akurat dopiero przeznaczony. To jest na pewno miłość!
N: Widzieliśmy się tylko raz!
P: To zobaczycie się drugi raz na koncercie.
N: Nie idę na niego!
P: Nie marudź bo i tak pójdziesz.

   Rozłączyła się zanim zdążyłam wymyślić jakąkolwiek wymówkę. Ponownie wyskoczył mi profil Twitter'a i w powiadomieniach pojawiło mi się, że Harry mnie obserwuje, serio? Lepiej być nie może...
   Dosłownie chwilę po tym jak dowiedziałam się o tym, że chłopak mnie obserwuje Perrie dodała posta, na którego od razu weszłam, aby odczytać. 

   ''Wszystkiego najlepszego staruchu! Nie martw się, masz okrągłe dwa dni, aby naszykować się na koncercik i się nie wymigasz. Dobrze wiesz, że ze mną nie da się negocjować, więc nie wmawiaj mi, że ci się nie chce. Szykuj cztery litery bo dzisiaj szykuje się imprezka!''

    Od razu zaczęłam się brać za odpisywanie jej.

   ''Dobrze wiesz, że jestem uparta i nawet gdybyś miała siłą mnie zabrać-nie poszłabym. Możesz próbować ile zechcesz, ale nie mam zamiaru nigdzie wychodzić. P.S. Kup czipsy i cole, bez nich nie będzie dobrej zabawy.''

  ''Jeżeli uważasz się za osobę, która myśli, że Ja Wielka Perrie Edwards zapomniała o czipsach i przepysznej pepsi to jesteś na prawdę chora psychicznie. Nie wierzę, że jesteś już taka stara! ;o ''

  ''Bardzo śmieszne... Uwierz mi, jestem chora psychicznie od urodzenia. Szkoda, że nie zauważyłaś.
P.S.#2 Nie lepiej jest pójść na jakąś imprezę do klubu? Tutaj nas po pięciu minutach wyrzucą i jeszcze będziemy mieli kłopoty. ;-; Czasami mam tego miejsca po dziurki w nosie...xD''

  ''Uuuuu, ktoś tutaj bardzo dobrze myśli! Ja pozałatwiam wszystko, a ty się szykuj. Spróbuj powiedzieć, że to są twoje najgorsze urodziny, a osobiście przetrzepię ci ten chudy tyłeczek! 
P.S.#1. Czy ty się właśnie ze mnie śmiejesz? *zła mina* Słychać cię u mnie!'' 

  ''Hahaha, ciebie też słychać. Dziewie się, że nie słyszę Roberta. o.o xD''

   ''A ja się dziwię, że jeszcze do ciebie nie przylazł. Szczerze...Ledwo co ostatnio z nim gadałam, więc zapewne znasz więcej ode mnie! *złowrogie spojrzenie*''

   ''Uwierz...Też nic nie wiem'' 

   ''Wy chyba nie zdajecie sobie sprawy, że ja mogę to czytać. Ekhem.''

   ''Ooo Robert! Witaj w wirtualnym świecie Perrie Edwards i Nelly Brown. Proszę podać hasło...*pip, pip*''

  ''Jesteś pojebana, Perrie...''

  ''Jak ty się odzywasz do swojej siostry Robercie? Nie tego uczyłam cię synu. To nie moje zachowanie... *Załamana*''

   ''Oj mamo! Ale to jej wina!''

   ''Spadaj!''

   ''Córko! ''

   ''Założę się, że za chwilę przyjcie ktoś nas uspokoić. Kto się zakłada?''

   ''Nie trzeba się zastanawiać. Słyszę już kroki, mamy przesrane, ech.''

       Napisałam ostatniego tweet'a i wyłączyłam wi-fi. Położyłam telefon na szafce nocnej podnosząc się do pozycji siedzącej. Jak się spodziewałam po chwili drzwi się odtworzyły. 
-To, że panienka ma urodziny nie usprawiedliwia tego, aby zakłócać tutaj spokój. -Powiedział mój wychowawca. 
-Wiem, przepraszam. -Spuściłam wzrok.
-Oby to było ostatni raz Panno Brown.
-Dobrze.-Obiecałam, a mężczyzna się uśmiechnął i wyszedł nie dodając już niczego. Wstałam niechętnie i zanim wyszłam z pokoju napisałam do Perrie.

 ''Idę powiadomić Roberta o imprezie, tak na wszelki wypadek. Idź do sklepu i kup coś słodkiego. Zanim pójdziemy do klubu zrobimy sobie wieczór filmowy. xx'' 

   Pokierowałam się do pokoju chłopaka tak, jak planowałam. Zapukałam do jego drzwi i po chwili usłyszałam ciche proszę. Weszłam do pomieszczenia i zauważyłam Roberta leżącego z telefonem w ręce.
-Cześć.-Powiedziałam siadając na łóżko koło niego.-Co tam robisz?-zapytałam i spojrzałam w rzecz, którą trzymał w dłoniach. 
-Hej. Wszystkiego najlepszego kochana.-Uśmiechnął się, po czym przesunął się bardziej w stronę ściany robiąc mi miejsce, abym się położyła. Ułożyłam się obok niego i podparłam głowę o jego tors, aby lepiej widzieć jakiś filmik, który oglądał. 
-Dzięki.-Szepnęłam i skupiłam się chyba nad zwiastunem jakiejś gry.-Co to za gra?-spojrzałam się na niego.
-Sam nie wiem. Ale z miłą chęcią w odnowioną wersję The Forest.- Objął mnie ramieniem, aby mieć lepszy dostęp do ekranu. 
-Mhm. Musisz mnie kiedyś zapoznać z tymi gierkami.-Zamyśliłam się.-A bym zapomniała.-Zaśmiałam się.-Przyszłam tutaj, aby cię zaprosić do klubu, wchodzisz w to?
-Jasne. W końcu musisz mieć swojego osobistego ochroniarza, aby wszyscy zboczeńcy uciekali od ciebie!-zmarszczyłam czoło.
-Aha...-Powiedziałam udając spłoszoną, a później się zaśmiałam. 

   Po jakiś trzydziestu minutach skończyliśmy oglądać kolejne filmiki, a Robert próbował mi wyjaśnić o co chodzi w poszczególnych grach. Wprawdzie nie wiedziałam nadal jak się w to gra, ale obiecał mi, że jak skończy mu się kara na laptopa i w końcu go dostanie pozwoli mi pograć w kilka gier.
   Usiadłam na łóżku rozciągając wszystkie mięśnie, a chłopak podłączył swój telefon do ładowania.
-Szczerze nie chce mi się nigdzie wychodzić.-Wyżaliłam się robiąc minę pobitego szczeniaczka.
-Wiesz, że moja siostra ci nie odpuści.-Wzruszył ramionami.
-Wiem.-Westchnęłam i kiedy się na niego spojrzała, utkwiłam wzrok w jego tęczówkach. Nie wiedziałam ile czasu patrzeliśmy sobie w oczy i nie zauważyłam kiedy chłopak powoli zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Siedziałam tak patrząc się w jego stronię jak sparaliżowana. Wiedziałam co chciał zrobić, ale nie chciałam się odsunąć, ani mu przeszkodzić. Nie wiem dlaczego, ale pozwoliłam mu na to. Po chwili byliśmy na tyle blisko, że czułam jego oddech na mojej skórze. Nie mogłam już wytrzymać i to ja pierwsza złączyłam nasze usta.  Zakładając swoje dłonie na jego kark. Chłopak natychmiast odwzajemnił pocałunek.
   To był inny pocałunek, niż ten co z Harry'm. On całował mnie delikatnie, a Robert tak jakby to była jedyna rzecz, którą chce robić.
   Dałam się ponieść chwili i zapomnieć o świecie, który mnie otaczał. Kiedy się oderwaliśmy nadal patrzeliśmy sobie w oczy, próbując unormować oddech.

Robert.
                               
    Czułem się, jakbym śnił. Pierwszy raz od wielu lat czułem się wyjątkowy. Nelly zawsze wydawała się być inna od reszty. Ciągle miała swoje zdanie i była uparta. Była taka niewinna... Odkąd w wieku sześciu lat zostałem razem z siostrą oddany do domu dziecka, zaprzyjaźniliśmy się. Jak miałem jedenastu lat zacząłem coś do niej czuć. Jako dziecko nie byłem tego świadomy, ale później z każdym rokiem to uczucie zaczęło rosnąć. Dlatego będąc przy niej tak blisko, móc chociaż poczuć na chwilę smak jej ust sprawia, że coś we mnie wybucha i nawet gdybym nie chciał-nie potrafię nie być szczęśliwy. Dobrze wiedziałem, że nie odwzajemnia mojego uczucia, ale to nie było chwilowe istotne. Wszystko nagle znikło, gdy była obok. 
-Przepraszam. J-ja nie mogę.-Wyjąkała chowając twarz w dłonie.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem tego robić, ale trudno siedzieć koło ciebie jak gdyby nigdy nic.-Wyszeptałem i przytuliłem się do niej, na co ona się wtuliła. Po chwili odsunąłem się kawałek aby spojrzeć w jej oczy. -Opowiesz mi o co chodzi?-zapytałem łagodnie, wycierając łzy z jej policzka.
-To wszystko jest skomplikowane.-Wyszeptała i zaczęła szlochać. Ponownie ją przytuliłem, pozwalając płakać w mój tors.
-Zakochałaś się, prawda?-spytałem. Ciężko było mi to wydusić, ale musiałem wiedzieć.
-Przepraszam.-Wyjąkała.
-Nic nie szkodzi.-Wyszeptałem.-To kto jest tym szczęściarzem?
-Dzisiaj rano poszłam do parku i tam pomogłam małej dziewczynce znaleźć swojego opiekuna. Później się okazało, że to Harry. Ja nie chciałam...-Powiedziała.
-Czego nie chciałaś?-próbowałem ją uspokoić.
-Nie chciałam, aby mnie pocałował. Nie chce zniszczyć mu kariery i życia.-Zaniosła się większym szlochem.
-Przecież jeśli cię kocha to nie zniszczysz mu życia.-Głaskałem ją po głowie, przytulając bardziej do siebie.
-Robert! Widzieliśmy się jeden, jedyny raz a media gadają, że jestem jego dziewczyną. Po za tym nawet u niego nie mam szans, na szczęście.-Wyszeptała.
-Nelly. Nie możesz się tak oceniać. Według mnie to on u ciebie nie ma szans bo jesteś za wyjątkowa na kogokolwiek.-Stwierdziłem, a dziewczyna się odsunęła. Miałem szanse ponownie spojrzeć w jej tęczówki.
-Jesteś na prawdę dobrym przyjacielem.-Uśmiechnęła się blado, a ja pocałowałem ją w czubek głowy.
-Chodźmy lepiej, bo Perrie się wkurzy.-Wstała, a ja zaraz po niej. Zdziwiłem się kiedy dziewczyna się do mnie przytuliła, ale nie protestowałem i poszliśmy do jej pokoju wtuleni w siebie. Usiadłem na łóżku, a dziewczyna odpaliła laptopa.
-To co oglądamy?-zapytała idąc w stronę łazienki.
-Nie wiem. To twoje urodziny, więc ty wybierasz.-Stwierdziłem fakt.
-Znajdź jakiś horror, a ja idę zmyć makijaż.-Rozkazała, a ja posłusznie podszedłem do laptopa i zacząłem oglądać stronę z proponowanymi ciekawymi filmami.




   

Komentarz=wielka motywacja 

2 komentarze:

  1. Super ! <3 Masz wielki Talent .Oby tak dalej , czekam na Więcej ;*.

    OdpowiedzUsuń
  2. To dopiero drugi rozdział, a mi historia już tak bardzo się spodobała. Naprawdę dobrze piszesz, a ja nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pisz szybko. <3
    Powodzenia.

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://delirium-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń