środa, 12 lutego 2014

Rozdział pierwszy. ''Jest duży i ma coś kręconego na głowie.''


*Dwa tygodnie później, dzień urodzin*

    To już dzisiaj. Dzisiaj kończę równo osiemnaście lat i jestem pełnoletnia. Niewiarygodnie szybko zleciały mi te ostatnie dwa tygodnie szkoły. Zaczęły się wakacje! Hura.
    Poszłam do łazienki, biorąc po drodze  ciuchy, w które chce się ubrać. Wzięłam ożywiający prysznic i ubrałam się w naszykowane rzeczy. Umyłam zęby i zrobiłam lekki, naturalny makijaż. i wzięłam letni prysznic. Ubrałam się w naszykowane rzeczy i zrobiłam lekki makijaż. Jak skończyłam się szykować na spacer, poszłam ponownie do mojego pokoju po telefon i słuchawki. Ktoś otworzył drzwi bez pukania. Odwróciłam się po chwili, gdy zdałam sobie z tego sprawę.
-Gdzie to się wybiera bez śniadania? Wszystkiego najlepszego-powiedziała wychowawczyni kładąc wielki tort, który był Piękny *,*
-To dla mnie?
-Ktoś jeszcze dzisiaj ma 18-te urodziny? O kim zapomniałam?-zapytała z wielkim, uroczym uśmiechem na twarzy.
-Dziękuje-powiedziałam nieśmiało i przytuliłam się do niej.
-Nie dziękuj.  Zjedz sama ten tort i przyjdź do mnie, smacznego-Wyszła.
     Przeprasza, że co?! Sama mam go zjeść ?! Chyba ją coś porypało! Ja nie mam ochoty na jedzenie takiej ilości słodkiego, a już nie wspomnę o kaloriach kryjących się w tym czymś. Chociaż szczerze nie miałam żadnego wyjścia i zaczęłam powoli jeść 'mój prezent urodzinowy'. Nie będę kłamać, był przepyszny. Nie obyło się bez zdziwienia, gdy zjadłam cały tort i to w tak krótkim czasie. W prawdzie byłam przepełniona, ale jak powiedziała nauczycielka pokierowałam się do jej biura.
Trochę byłam wystraszona. Bo co jeszcze miałaby mnie wołać do siebie? Nie wystarczy jej ten tort??      Zapukałam do dębowych drzwi, a po chwili już wchodziłam zamykając za sobą ciemną powłokę.
-Chciała pani coś ode mnie, prawda?
-Usiądź proszę-zrobiłam to co mi rozkazała, a sama wstała i podeszła do jakiejś górnej szafki. Dosłownie chwilę później podała mi białe pudełeczko ozdobione różową kokardką. Spojrzałam zdziwiona w jej stronę.
-Otwórz-Odwiązałam wstążkę i byłam w szoku gdy ujrzałam to co było w środku.Znajdował się tam bilet vip na koncert One Direction!
   Nie panowałam nad sobą i zaczęłam piszczeć ze szczęścia i z całej siły ją przytuliłam. Nie przestawałam krzyczeć 'Dziękuje'
   Pierwszy raz w życiu tak się cieszyłam! Nie potrafiłam nawet uwierzyć, że spotkam moich idoli i będę mogła usłyszeć ich na żywo! Zdecydowanie to będą moje najlepsze urodziny.
-To jeszcze nie koniec-dodała z uśmiechem. Poszła do pokoju obok i przyniosła dużą paczkę. Co to może być? Podała mi je. Była na prawdę wielka i ciężka. Otworzyłam ją i to co tam ujrzałam jeszcze bardziej wbiło mnie w osłupienie. dostałam perfumy, nową gitarę, bluzkęsukienkę i to.
-Dziękuje! dziękuje!-krzyczałam z radości. Byłam w tej chwili taka szczęśliwa!
      Nienawidzę swoich emocji, bo po chwili zaczęłam płakać ze szczęścia.
-Nie dziękuj, są twoje urodziny. Idź tam gdzie się rano wybierałaś. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.-Powiedziała tuląc mnie.
-Dobrze-powiedziałam.Wzięłam swoje prezenty i poszłam do pokoju.          Położyłam paczkę koło mojego łóżka. Poszłam do łazienki i poprawiłam swój makabryczny makijaż, który pod nadmiarem emocji mi się rozmazał. Gdy byłam już gotowa wyjść, wyszłam. Pokierowałam się w stronę mojego ulubionego parku. Po około dwudziestu minutach wolnego spaceru znalazłam się na miejscu. Od zawsze kochałam tutaj przychodzić. Już jako małe dziecko mnie tu przyprowadzano. Stałam na moście. Patrzyłam się na wodę, słuchając Story of my life Nigdy nie potrafiłam nacieszyć się tym miejscem. Tyle wspomnień, tyle piękna! Uwielbiam oglądać otaczającą nas naturę. Jest tu tak bosko, że mogłabym zamieszkać w tym miejscu. Zatopiłam się w marzeniach i w piosence.
     Tę piękną chwilę ktoś mi przerwał, a okazała się nią mała dziewczynka, która była tak śliczna i  uderzająco podobna do Harry'ego Styles'a z mojego ulubionego zespołu. 
-Przepraszam-powiedziała słodkim, dziecięcym głosikiem.
-Tak, kochanie?-zapytałam nachylając się w jej stronę, tak bym mogła spojrzeć w jej urocze oczęta.
-Zgubiłam się i nigdzie nie mogę znaleśdź mojego braciska-Wyszeptała smutna, ja tylko zaczęłam oglądać się dookoła.
-Pomogę ci, ale jak wygląda twój braciszek?-zadałam pytanie w kierunku dziewczyny.
-Jest duży i ma coś kręconego na głowie-Uśmiechnęła się uroczą, przekręciła parę słów.
-To się nazywają loki.-Odpowiedziałam.-Chodź poszukamy twojego braciszka.-Dodałam biorąc ją za małą rączkę.- Gdzie ostatni raz widziałaś swojego braciszka?
-Tam-wskazała paluszkiem miejsce nieopodal nas. Zabrałam ją w tamtą stronę.
-Widzisz gdzieś swojego brata?-zapytałam się, a dziewczynka zaczęła się rozglądać. Dosłownie chwilę później puściła moją dłoń i podbiegła do chłopaka w lokach z okularami przeciwsłonecznymi. Poszłam powoli w ich stronę.
-Musisz lepiej uważać na swoją siostrę.-Zwróciłam się do chłopaka, głaszcząc małą po główce
-Dziękuje. Na prawdę zacząłem się martwić, że coś jej się stało. Jestem Harry, Harry Styles.-Przedstawił się, a mnie zamurowało. Harry Styles?! Ten sam Harry z One Direction?! Przecież to nie jest w ogóle możliwe.
-n-n-Nelly.-Wyjąkałam się próbując przedstawić. Nie mogłam wydostać z siebie już ani jednego słowa. Chłopak się zaśmiał.
-Niech zgadnę..fanka?-zadał pytanie ukazując swoje cudowne tęczówki. Miałam wrażenie, że serce na chwilę mi przestało bić.
-Aż tak bardzo to widać?-zawstydziłam się trochę. Mam szczęście, że nie zaczęłam piszczeć i skakać wokół jego. Narobiłabym sobie siary, jak nic.
-Nie, ale słychać  naszą piosenkę...
-Aaa...
-Ładnie wyglądacie lazem.-Wtrąciła się słodko dziewczynka. Spojrzałam się w jej stronę, a później na Harry'ego, który się szeroko uśmiechnął. Pierwszy raz w życiu poczułam jakieś dziwne kopanie w dole brzuchu. Co to mogło znaczyć?

Harry. 

     Jak tylko ją zobaczyłem odczułem wrażenie, że jest inna od tych wszystkich dziewczyn, jakie w życiu spotkałem. Nelly. Było to takie piękne imię. Nie wiem dlaczego, ale z dziwnego powodu byłem szczęśliwy jak moja siostra-Linsey powiedziała, że pasujemy do siebie. Nie to nie możliwe, abym mógł cokolwiek do niej czuć, ale nie potrafię oderwać od niej wzroku. Ledwo co ją poznałem, a  już nie mogłem przestać o niej myśleć. Spokojnie, to tylko efekt przemęczenia.

2 komentarze:

  1. Trafiłam tu przypadkowo, ale nie żałuję. Masz ogromny talent, a ten rozdział jest wciągający i genialnie napisany. Już nie mogę się doczekać kolejnego. <3

    http://decoded-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne zapraszam do mnie <3 http://story-of-my-love-believe.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1.html

    OdpowiedzUsuń