Harry.
Udało mi się namówić dziewczynę i to ja płaciłem za zakupy. Szczerze, może trochę przeginam z ilością tego, ale trudno. Spakowałem wszystkie rzeczy do foliowej torebki, a dziewczyna swoje książki do swojej torby. Gdy wyszliśmy ze sklepu ponownie złączyłem nasze dłonie. Nadal nie potrafię uwierzyć, że jestem z nią. To wszystko wydaje się takie piękne.
Po kilkunastu minutach drogi weszliśmy do jej domu. Kiedy w końcu byliśmy w jej pokoju położyłem reklamówkę z jedzeniem na jej biurku.
-Dziękuje.-Powiedziała słodko i kiedy tylko poczułem jej wargi na swoich, od razu oddałem pocałunek.
-Chyba będę musiał częściej ci coś kupować.-Zaśmiałem i po raz kolejny zatopiłem się w jej ustach.
Gdy się tylko oderwaliśmy otworzyłem reklamówkę i wyciągnąłem z niej bułkę słodką.
-Najpierw coś pożywnego.-Uśmiechnąłem się i usiadłem na fotelu obok biurka podając jej kanapkę. Dziewczyna przewróciła oczami, a ja korzystałem z okazji i łapiąc ją w tali przyciągnąłem do siebie tak, że siedziała mi na kolanach. Wtuliłem się jej ciało i położyłem głowę na jej ramieniu.-Smacznego.-Pocałowałem ją w policzek.
-Dziękuje.-Powiedziała po chwili i zaczęła jeść.
Po paru minutach stwierdziliśmy, że położymy się na łóżku i pogadamy. Byłem z siebie dumny, że wpadłem na coś takiego. Czułem się wspaniale, gdy czułem jej dotyk na mojej skórze. To jest po prostu nie do opisania.
-Od dawna mieszkasz tutaj?-spytałem obejmując ją ramieniem na co ona położyła swoją głowę na moim torsie.
-Od urodzenia.-Wyszeptała.
-Dlaczego uważasz, że jesteś za gruba?
-Chyba mam jakąś obsesje na punkcje wagi.-Cały czas szeptała.-Mogę teraz ja cię o coś zapytać?-dodała.
-Oczywiście, skarbie.-Zgodziłem się.
-Czemu po prostu o mnie nie zapomniałeś?
-Bo cię kocham.-Odpowiedziałem i pocałowałem ją w czubek głowy.-Śpiąca jesteś?
-Trochę.
-To może ja już pójdę, a ty się wyśpij.-Zaproponowałem chociaż w głębi serca nie chciałem się z nią żegnać.
-Zostań, proszę.-Wyszeptała.
-Dobranoc.
-Dobranoc, Harry.
Perrie.
Ten nowy zaczyna mnie wkurzać. Wiem, że to jest dziwne, gdyż jest to jeden z moich idoli, ale po prostu mam go powoli dość. Cisza ciążąca w powietrzy jest strasznie denerwująca.
-Dobrze, wiesz już co masz robić. Spotkania są w poniedziałki o siedemnastej. -Powiedziałam i już miałam wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos. Brzmiał tak samo seksownie co na wywiadach.
-Nie wiem jednego.-Uśmiechnął się, a ja spojrzałam się na niego pytająco.-Czy umówiłabyś się ze mną?-dodał, a mnie wmurowało. Nie dawno co siedziałam z Zayn'em w kawiarni, a teraz Louis pyta się mnie, czy się z nim spotkam.
-Kusząca propozycja, ale nie.-Nie schodziłam z normalnego tonu.
-Zgódź się, proszę.
-Dobra. Jest jeden warunek... Nikt ma się o tym nie dowiedzieć, okay?-spojrzałam się na niego znacząco. Nie wiem, czy mogłabym tak ryzykować. Jutro idę na ich koncert i raczej niezbyt miło byłoby spotkać z Zayn'em i Louis'em w jednym miejscu. W ogóle nie wiem, czy to jest dobre rozwiązanie.
-Okay.-Zgodził się. Wyszłam z pomieszczenia i długo nie musiałam czekać, aż chłopak złączy nasze dłonie. Zdziwiona spojrzałam się w jego stronę, a on tylko się uśmiechnął.
Szliśmy jakąś drogą w nieznanym mi kierunku, trzymając się za ręce. Dziwnie się czułam, ale też dobrze. Po prostu starałam się go ignorować, jak tylko mogłam. Po chwili weszliśmy w jakąś polanę, o której nigdy w życiu nie słyszałam. Było tutaj po prostu cudownie. Ciekawiło mnie dlaczego chłopak, akurat mnie tu przyprowadził.
-Mogę zadać ci pytanie?-spytałam, gdy usiedliśmy przy wodospadzie.
-Mhm, a to nie jest już pytanie?
-Chciałam mieć maniery.-Odparłam niewzruszona i przyglądałam się jak woda spływa z wielkiej góry. Nie wiedziałam, że w tym mieście jest coś takiego pięknego.
-Więc: O co takiego chciałaś mnie zapytać?-kątem oka zauważyłam, że chłopak zaczął się mi przyglądać.
-Na wywiadach i w gazetach wyglądasz na miłego chłopczyka, który boi się wychodzić po za szeregi swojej granicy. Co cię skłoniło do tego, aby przyłączyć się do ulicznej bandy?-odwróciłam wzrok, by spojrzeć w pełni jego reakcje.
-Jak to ujęłaś wyglądam na kogoś ''kto boi się wychodzić po za szeregi swojej granicy.''. Prawda jest taka, że jestem osobą, która lubi właśnie poznawać wiele różnych rzeczy, a dołączenie do ulicznej bandy daje mi bardzo dużo możliwości. Wprawdzie jak media się o tym dowiedzą, będę miał przekichane, ale w końcu raz się żyje, prawda?-uśmiechnął się uroczo.
-Jestem na prawdę pod wrażeniem panie Tomlinson.- Próbowałam wyglądać na osobę, która jest na prawdę zainteresowana tym tematem.
-Słyszałaś jakąś z naszych piosenek, czy tylko wywiady?-zaśmiał się. Najbardziej się tego obawiałam. Nikt z mojej ulicznej ekipy nie wie, że jestem ich fanką i nie wiem jakby zareagowali na tą informacje. Ale w sumie, czasami trzeba mówić prawdę.
-Jestem waszą fanką.-Patrzyłam się przed siebie, aby tylko nie spojrzeć w jego stronę.
-N-na prawdę?-zbiłam go z tropu, bo się wahał nad tym co chciał mi powiedzieć. Przynajmniej tak to zauważyłam.
-Tak.-Uśmiechnęłam się na wspomnienia z pierwszych chwil bycia ''directioner''.
-A kto jest twoim ulubieńcem?-spytał po chwili. Parę minut się zastanawiałam nad odpowiedzią.
-Chyba Zayn. Nie wiem.-W końcu dałam mu tak upragnioną odpowiedź.
-Aha.
Zayn.
Ciekawiło mnie to czemu Perrie tak szybko uciekła? Lecz za bardzo nie wnikałem w te tematy.
-To nie twoja sprawa Malik-powiedziałem do siebie i rzuciłem się na łóżko. Przez Louis'a nie mieliśmy dzisiaj prób bo miał 'ważną' sprawę. Może i to lepiej, no ale nie za bardzo miałem ochotę zawieść swoich fanów. Wziąłem swój telefon i zacząłem grać w jakąś badziewną grę. Co ja ze sobą robię? Żeby w tym wieku grać w jakieś gry.Odłożyłem telefon i włączyłem telewizor. Szukałem czegoś ciekawego. W końcu zostawiłem na 'nieodebrane połączenie'. Film bym tak nudy, że po chwili zasnąłem.
-Stary obudź się!-usłyszałem jakieś krzyki, które wybudziły mnie ze snu.
-Co jest?-powiedziałem zakrywając się kołdrą. Nie chciało mi się wstać. Byłem tak śpiący, że trudno było mi otworzyć swoje powieki.
-Kurwa! Wstawaj! Zaraz mamy koncert!-ponownie usłyszałem krzyki przez, które szybko 'obudziłem się ze snu' tak można, to tak powiedzieć
-Że co?! Czemu mnie nie budziliście?!-szybko podniosłem się na nogi.
-No nie, a co niby od godziny robię? A no tak stoję i gadam do ściany-powiedział sarkastycznie. Jest jedna rzecz, w której nienawidzę Liama. Jaka? Może taka, że jeśli chodzi o karierę to potrafi zrobić taką awanturę.
-Dobra idź, ja zaraz zejdę.-Warknąłem, a on wyszedł. Szybko wziąłem się ogarnąłem i również wyszedłem z pokoju. Poszedłem do korytarza, gdzie znajdowali się już wszyscy. Prawie wszyscy.
-Gdzie jest Harry?-zapytałem zdziwiony.
-Napisał nam, że dojdzie później. Dajmy mu trochę czasu nie chce powtórek z ostatniej próby.-Zauważył Louis.
-Dobra chodźmy.-Wyszeptałem bardziej sam do siebie.
-Gdzie jest Harry?-zapytałem zdziwiony.
-Napisał nam, że dojdzie później. Dajmy mu trochę czasu nie chce powtórek z ostatniej próby.-Zauważył Louis.
-Dobra chodźmy.-Wyszeptałem bardziej sam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz